Geoblog.pl    tomoviator    Podróże    Norwegia 2010 autostopem:)    Ale rura!
Zwiń mapę
2010
30
sie

Ale rura!

 
Norwegia
Norwegia, Mosjøen
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2193 km
 
Po porannym spacerze, pysznym śniadanku ze świeżym chlebem i informacji, że w banku nie ma wymiany walut ciśniemy w trasę z nową energią, znów zachęceni ładną, słoneczną pogodą. Po chwili jedziemy z miłą Panią, która mówi niewiele, ale sporo rozumie. Rozmawiamy głównie o muzyce country, której jest fanką,a ja mogę powiedzieć na ten temat nawet kilka zdań:) Podwózka jest krótka, ale docieramy do miejsca tak ładnego, wśród pól, lasu i drewnianych chatek, że moglibyśmy tu nawet zostać:) Po kilku minutach zatrzymuje się jednak camper, z którego zachęcająco kiwa do nas starsza para Szwajcarów. Na kartonie wypisaliśmy miasto, którego jest 80km stąd - nie wiemy jeszcze że podwiozą nas znacznie dalej:) Droga z tyłu mija błyskawicznie. Zatrzymujemy się w lesie, idziemy na grzyby, jagody. Ewa nawet znajduje gigantycznego "prawdopodobnie jadalnego" grzyba, ale wolimy nie ryzykować. W scenerii lasów, rzek, wodospadów pokonujemy ciągle trasę w kierunku północnym. Mijające kilometry sprawiają, że czujemy się też bardzo szczęśliwi. Taki był nasz cel. Przemierzyć autostopem ten piękny i tajemniczy dla nas kawał lądu, poprzecinanego fiordami,górami i skałami. Jedziemy do samego wieczora, bite 8h trasy z przerwami. Przystanek mamy na jakimś campingu, gdzie pierwszy raz zapłacimy za nocleg - ok.30 zł/os. Oczywiście nie śpimy w hytte - drewnianym norweskim domku, tylko rozkładamy sobie namiot. Jesteśmy już w okolicy koła podbiegunowego,a od morza dzieli nas kawałek chłodnego,karłowatego kontynentu. Nawet jeśli świeci tu pełna lampa, to i tak nie gwarantuje termicznej satysfakcji. Zwłaszcza, że już dobrze po 20stej i przy szarzejącym niebie przychodzi mi samemu rozłożyć namiot. Ewa dosyć wygodnie wybrała prysznic:)) Nasi towarzysze zapraszają nas na łososia i sałatki. Nie wierzymy, że drugi raz z rzędu mamy takie szczęście trafiając pod skrzydła kolejnych dobroczyńców. Jedzenie jest pyszne, a rozmowa bardzo ciekawa. Okazuje się, że wiezie nas 70-letni windsurfer, który jako jeden z kilku pierwszych windsurferów w Europie, sam sobie wydziorgał deskę w latach 70tych i pływa do dzisiaj. Faktycznie, nie zwróciłem wcześniej uwagi na zdrową sylwetkę. Sam pływam sporo na desce, także zrobiło to na mnie spore wrażenie.Tak upłynął nam wieczór,po którym zaliczyliśmy niezbyt długą noc.Rano czekała nowa trasa i wyzwania.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 20 wpisów20 2 komentarze2 68 zdjęć68 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
24.08.2010 - 06.09.2010