Geoblog.pl    tomoviator    Podróże    Norwegia 2010 autostopem:)    Grong.1.
Zwiń mapę
2010
29
sie

Grong.1.

 
Norwegia
Norwegia, Grong
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2034 km
 
Na stacji w Steinkjer przeżywałem katusze:)) Zarządziliśmy postój i wcinaliśmy znów jakieś zupki chińskie, patrząc jak obok w fast foodzie objadano się hot-dogami i hamburgerami. Nasze organizmy żądały wręcz od nas mięsa i to w jakiejkolwiek postaci. No ale niestety. 40 zł. za kebaba,czy 30 zł. za hamburgera to dla mnie prawdziwy kosmos. Obiecaliśmy sobie, że nie będziemy szaleć, że budżet niski i że ogólnie możemy się przemęczyć przez 2 tygodnie bez kawioru:) Zwijamy się stąd, żeby nie kusić losu i znów szybko osiągamy trasę. Jedziemy bardzo fajnym Subarakiem ze starszym Panem, który zbyt rozmowny nie jest, ale dobrze mu z oczu patrzy:)Mijamy jedno z najpiękniejszych jezior na naszej drodze w rytmie zachodzącego słońca i miarowo pracującego silnika. Nawet nie zauważamy kiedy robi się naprawdę szaro i czas się gdzieś zatrzymać. Nasz kierowca jedzie do Grong, małego miasteczka przy drodze Północ-Południe. Dowiadujemy się że w mieścinie są jednak i sklepy i bank. Będziemy więc mogli wymienić trochę Euro na NK.
Najpierw jednak biegniemy do sklepu, bo zbliża się 20 i już zamykają - szybkie zakupy mleka i zaczynamy szukać miejsca na namiot. Sytuacja jest ciekawa, ponieważ teren jest dosyć miejski, ale zdarzają się na nim plamy trawy, z której przecież nikt nas nie wygoni. Kiedy znajduję już miejsce na obóz słyszę wołanie. Okazuje się że z balkonu domku jednorodzinnego (zdjęcie poniżej) woła mnie gospodarz. Bardzo serdeczna rozmowa kończy się zaproszeniem do noclegu na jego posesji. Ma żonę, przyjaciela-Polaka, którego wspomina z wielkim sentymentem i przelewa na nas swoją radość. Nie było nam łatwo dogadać się po angielsku, ale czasem wystarczy zwykła serdeczność i nic więcej:) Po rozbiciu namiotu, gospodarze zapraszają nas na swoje patio, gdzie proponują nam masę cudownych przysmaków. Czujemy się jak w domu, pijąc pyszną owocową herbatę, zajadając się gęstą pomidorową i jedząc domowo wypiekany chleb z konfiturą również produkcji własnej. To piękne spotykać na swojej drodze ludzi, którzy mogą nas nauczyć takiej serdeczności. Nigdy nie byłem jakimś wielkim entuzjastą takiej dbałości o drugiego człowieka- uważałem że wystarczy nie szkodzić innym i szukać zawsze cech wspólnych, abyśmy wszyscy się dobrze czuli w swoim towarzystwie. Myślę jednak, że warto pójść o krok, a może nawet o dwa kroki dalej i bardziej serdecznie podchodzić do innych ludzi, pomagając w realizacji ich potrzeb.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 20 wpisów20 2 komentarze2 68 zdjęć68 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
24.08.2010 - 06.09.2010