W Knarviku stoimy w świetnym miejscu, zaraz za rondem, w zatoczce. Świetnie widoczni, uśmiechnięci, szczęśliwi że udało nam się wydostać z Bergen. Tu, kilkadziesiąt kilometrów od tego deszczowego miasta powietrze ma inny smak. Wilgoć nadal jest odczuwalna, ale nie pada i ogólnie zaczyna się przejaśniać:) Mała przerwa na batona i podnieceni pierwszymi sukcesami, jesteśmy głodni kolejnych. Po kilku minutach uśmiechów i nieskutecznych prób Ewy, staję w szranki mówiąc "popatrz na to" i zatrzymuję pierwsze auto:) Naszym kierowcą okazuje się Lotte, super-sympatyczna blondynka podróżująca samotnie z uczelni w Bergen do domu. Nie za bardzo rozumiemy, kiedy mówi że odległość do jej rodzinnego miasta to około 30 mil, po czym dodaje że najszybciej pokonała je w 3h. AHA - myślimy - NO TO SIĘ PRZELICZYLIŚMY Z TĄ NASZĄ TRASĄ NA NORDKAPP. Nie wiedzieliśmy że po Norwegii się tak wolno jeździ. Z resztą jesteśmy zmartwieni, że znów przejedziemy tylko kilkadziesiąt kilometrów.
Zachwycamy się nietkniętą naturą, co chwila ze skał spadają wodospady, rzeki i góry tworzą tutaj bardzo spójny krajobraz. Po jakichś 30 minutach dojeżdżamy do przeprawy promowej. Jest cholernie drogo, ok. 25 zł./os. Lotte jednak proponuje, że zapłaci to za nas, że jesteśmy w jej kraju i że jesteśmy gośćmi i w ogóle było to mega sympatyczne. Kalkulujemy, że w przeliczeniu na norweskie pensje jest to około 5 zł./os , więc faktycznie nie są to wielkie pieniądze dla statystycznego potomka Wikingów. Robimy pierwsze foty na promie, spotykamy pewnego Szwajcara, który bardzo zaskoczony naszym planem opowiada o swoich podróżach i pracy w Norwegii, rozmowa jest bardzo kulturalna, miła, nienagabująca. Ludzie są tu naprawdę cudowni - jednocześnie bardzo sympatyczni i zainteresowani Tobą, z drugiej strony zachowują pewien dystans potrzebny do swobodnego oddychania. Swobodnie, właśnie tak się tu czujemy:)) Mijają kolejne kilometry i w końcu znajduję rodzinną miejscowość Lotte na mapie - jest 330 km od Bergen, a nie 30 mil. Kolejny news:D norweska mila to 11,295 km;] Nasz kierowca ma ciężką nogę, 100 km/h na tych górskich zakrętach to wręcz norma. Prowadzi jednak bardzo pewnie. Po przejechaniu prawie 300 km, Lotte pozostawia nas w Nordfjordeid na przystanku autobusowym. Fotki,wymiana telefonów,hugsy. Pięknie się nam ta podróż rozpoczyna:)