Samolot bez opóźnień,zaraz zjawia się Wojtek - kolega ze studiów, który tu wyskoczył na Orgazmusa:) Obudziła się w nim też dusza kontrabandzisty, bo w Norwegii wszystko jest kilka razy droższe niż w Polsce - na różnicy cen można sporo zarobić - trzeba sobie radzić:) Bergen wita nas deszczowo, a Wojtek zasypuje historiami o wyzwoleniu seksualnym tutejszych studentów:) jak to często powtarza, "Norwegia to kraj, który nie zna Boga":) Dowiadujemy się też na wstępie o punktach w Bergen, które "kasują" samochody magnetycznie za wjazd w strefę miejską. Wojtek obczaił na szczęście drogę przez osiedle, gdzie omija się punkty kontrolne i oszczędza dzięki temu kilkaset złotych miesięcznie:) Byliśmy przygotowani na drożyznę, ale ponoć wszystko kosztuje 5-7 razy więcej. Wojtek radzi: tylko dyskonty, takie jak REMA,REMA1000 powinny nas interesować. Jedziemy do akademika, gdzie Wojtek nas lokuje u siebie w pokoju na swoim łóżku. Trochę pijemy, trochę palimy, sporo gadamy:) W końcu idziemy spać, bo kolejny dzień ma być poświęcony na zwiedzanie miasta. Lekko wcięci, zasypiamy sporo po wieczorynce.