Niby nic ciekawego się na tym lotnisku nie działo, ale ale! Zaparkowaliśmy swoją Srebrną Strzałę ok.2km od terminalu, żeby nie płacić za parking. Przez następne 2 tygodnie miałem drżeć, czy aby napewno ujrzymy jeszcze auto na kołach (polecam jednak tę miejscówę - w okolicy ul.Szybowcowej). Ustawiamy Hondę na minimalnym wzniesieniu, ponieważ odpala tylko na pych i dzielnie maszerujemy na lotnisko, gdzie po wynudzeniu się przez godzinkę,wchodzimy do samolotu WizzAir-a. Nawet miło, jakieś ciacho, coś do picia, w Bergen będziemy za moment.